Sypialnia na poddaszu , ma tak duży skos, iż ja niska, tylko metr pięćdziesiąt, stojąc na środku pokoju sięgałam głową sufitu. Jestem za stara by czołgać się po pokoju. |
-Dlaczego mamy zmieniać mieszkanie?-zapytałam
-Dlatego, że chcemy by mieszkanie wróciło do rodziny-odpowiedział patrząc na Rega jakby to On zadał to pytanie.
-Rozumiem chęć połączenia wszystkiego w całość, jednak mamy zbyt wiele do stracenia, mieszkania są zbyt małe a czynsze wygórowane zliczając wszystko sięgnie to około tysiąca trzystu funtów miesięcznie?
Mówiłam dalej. Wtedy raczył łaskawie spojrzeć w moją stronę i powiedział.
Byśmy nie mieli dużych kosztów, zostawią nam czynsz na dotychczasowym poziomie, przez okres trzech lat. Znowu jego łaskawość była wielka! Śmiechu warte.
-A co z naszymi sprzętami typu pralka, lodówka, zamrażalka itd... przecież nowe mieszkanie jest już w nie wyposażone, czy mamy swoje wyrzucić, po to by korzystać z cudzego?-na to zabrakło odpowiedzi.
-Dlaczego, przez tyle lat nie było problemu z mieszkaniem, dopiero teraz?-zapytał Reg.
Landlord pewnie nie przemyślał swojej odpowiedzi, bo to co odpowiedział długo będzie mu się odbijało czkawką, a mnie wytraciło z udawanego spokoju.
-Kiedyś mieszkał tylko Reg, teraz pojawiła się żona i jacyś ludzie, gdyby mieszkał tu Rega syn nie byłoby kłopotu.
No i sprawa stała się jasna, porąbany rasista! Wszyscy byliśmy Polakami, a syn Anglikiem. Niestety tym sposobem utracili (chłopca) na pstrykniecie, bo tak właśnie reagował i tak go, też traktowali.Przestało się im to podobać, że jest szczęśliwy i ma rodzinę. Podniesionym głosem powiedziałam do Pawła przetłumacz, dokładnie to co powiem, czy kupili go sobie na własność? czy został pozbawiony praw do założenia rodziny i bycia szczęśliwym? czy Landlord zapomniał, że czasy niewolnictwa już dawno się skończyły!.
-No co Ty, weź uspokój się-nie bardzo miał ochotę na powtórzenie tego co powiedziałam
-Nie uspokój się, tylko powiedz dokładnie tak jak powiedziałam-nie wiem co mu dokładnie przetłumaczył, ale po chwili, Boss powiedział byśmy się zastanowili i dali mu odpowiedź jaka jest nasza decyzja. Zapytałam wtedy.
-Czy przewiduje zrekompensowanie poniesionych przez nas strat rezygnując z większego metrażu na rzecz o wiele mniejszego?
-Nie! ponieważ mniejsze mieszkanie jest nowoczesne i to rekompensuje utratę metrów starego mieszkania.
-W takim razie pozostajemy na swoim mieszkaniu, nie potrzebujemy nowoczesnego.
Landlord chyba nie przewidział takiego obrotu sprawy, mocno zdegustowany, że ktoś śmie mu się przeciwstawiać powiedział, że jeśli nie zmienimy decyzji, on weźmie prawnika i sprawa może trafić do sądu, radzi nam więc byśmy też poszukali sobie jakiegoś prawnika, za którego ON nam zapłaci! No proszę! Co za cudowny facet! Kosmos!. Nawet zapłaci nam za prawnika przeciw sobie!!! Powinniśmy grzecznie spakować walizeczkę i się przenieść, tam gdzie PAN palcem wskaże. Śmiechu warte ha, ha, ha, chyba nie trzeba tego komentować.
-Macie dwa tygodnie na przemyślenie i podjęcie decyzji-takie było zdanie na koniec spotkania
-Jeśli decyzja będzie odmowna, wtedy my zaczniemy działać dalej.
Noc mieliśmy nie przespaną, nie dało się spokojnie przyłożyć głowy do poduszki. O godzinie czwartej nad ranem zeszłam na dół do kuchni, zaczęłam zaparzać kawę, przecież i tak nie spałam, chwilę po mnie zszedł Reg, oboje siedzieliśmy przy kawie i rozważaliśmy to co się wydarzyło. Byłam tak roztrzęsiona, że nie umiałam znaleźć sobie miejsca.
Rano z bólem głowy, poszłam do pracy, ale nie stanęłam do komputera przy którym pracowałam, tylko poszłam prosto do managera by prosić o wolne, bo nie jestem w stanie skupić na pracy, zapytał mnie
-Co się stało?
Wtedy nerwy puściły i rozpłakałam się, powiedziałam w skrócie o tym, że po 33-ech latach Landlord chce nas wyrzucić z mieszkania, tylko dlatego że zamieszkali tam Polacy. Czułam się paskudnie, musiałam mieć czas na ogarnięcie tego wszystkiego i poukładać myśli. Nie było problemu z wolnym. Dwóch managerów widziało w jakim byłam stanie. Nie pracowałam przez tydzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz