wtorek, 5 listopada 2013

Otworzyły się przed nami czarne duże drzwi do mieszkania, które swoim stylem i wystrojem, przenosiło wchodzącego w odległe czasy. Jeśli oglądaliście film "Przeminęło z Wiatrem'' albo "Północ Południe'' to z łatwością wyobrazicie sobie wnętrze tego domu. Kroczyliśmy za gospodarzem, lekko mrocznym korytarzem, po miękkim dywanowym chodniku w kolorze czerwonym. Dotarliśmy do pokoju który służył do spraw biznesowych, lub też do spotkań towarzyskich. Wiem to, bo w tym domu, sama kiedyś obsługiwałam jedno z takich spotkań. Na środku pokoju stał duży dębowy stół, a wokół niego z wysokimi oparciami krzesła. Na ścianach wisiały jakieś obrazki, barek a'la globus i sporych rozmiarów kominek, taki tradycyjny. Usiedliśmy przy owym stole w oczekiwaniu, by usłyszeć, co też Boss wymyślił  w sprawie mieszkania. Landlord rozłożył przed sobą jakieś dokumenty chwile je poprzeglądał. Chyba tylko po to, by dodać sobie powagi i zbudować atmosferę, bo przez całe spotkanie nie były mu do niczego potrzebne. Po chwili namysłu rozpoczął swój soczysty monolog, wychwalający Rega za długoletnią i bardzo dobrą pracę, za to, że kontrole wszelkich komisji wypadały wzorowo i takie tam ble, ble, ble... W związku z tym w dowód uznania daje mu prawo wyboru jednego z pięciu, nowo powstałych mieszkań, które właśnie zostały przerobione z byłego biurowca. Byliśmy już tam i znaliśmy te mieszkania, bo dużo wcześniej docierały do nas informacje, że Landlord chce nas wykopać z dotychczas zajmowanego przez nas od trzydziestu trzech lat mieszkania. Cała w środku się telepałam, słuchając Bossa, mówiącego spokojnie elegancko jakby mówił o przestawieniu szafy. Hurra, brawo!!!. Właśnie zostałeś doceniony, dostałeś prawo wyboru trzy razy mniejszego mieszkania, od dotychczas zajmowanego, właśnie dostałeś przywilej utraty dużego ogrodu i całego zaplecza gospodarczego, zostałeś uhonorowany, za bycie poddanym tej rodzinie, takie myśli szalały w mojej głowie, nie mogłam pojąć takiej hipokryzji. Słodząc Regowi  zawijał gówno w złoty papierek i wrzucał go do szamba. Mimo, iż byłam w stanie silnego wzburzenia musiałam, zachować opanowanie, nie ustępując jego zachowaniu, i prowadzić rzeczową konwersację. Strasznie wkurzała mnie jego ignorancja, podczas całej rozmowy zwracał się tylko do Rega jakby mnie tam nie było, co za burak jeden! myśli sobie, że jestem durna polka nie godna jego cennej uwagi, przekona się jeszcze, że się pomylił.


Sypialnia na poddaszu , ma tak duży skos, iż ja niska, tylko metr pięćdziesiąt, stojąc na środku pokoju sięgałam głową sufitu. Jestem za stara by czołgać się po pokoju.

To mieszkanie z dużym oknem na dole, ma wstawiony do połowy mieszkania balkon z barierką, na którym jest umieszczona sypialnia. Będąc w dziennym pokoju na dole ,spokojnie można oglądać osoby śpiące  na balkonie. Można poczuć się jak na dworcu, a spacerowicze maja teatr na żywo, bo jeśli zasłonisz żaluzje , masz zapewnioną noc przez 24 godziny na dobę.

     
-Dlaczego mamy zmieniać mieszkanie?-zapytałam
-Dlatego, że chcemy by mieszkanie wróciło do rodziny-odpowiedział patrząc na Rega jakby to On zadał to pytanie.
-Rozumiem chęć połączenia wszystkiego w całość, jednak mamy zbyt wiele do stracenia, mieszkania są zbyt małe a czynsze wygórowane zliczając wszystko sięgnie to około tysiąca trzystu funtów miesięcznie?
Mówiłam dalej. Wtedy raczył łaskawie spojrzeć w moją stronę i powiedział.
Byśmy nie mieli dużych kosztów, zostawią nam czynsz na dotychczasowym poziomie, przez okres trzech lat. Znowu jego łaskawość była wielka! Śmiechu warte.  
-A co z naszymi sprzętami typu pralka, lodówka, zamrażalka itd... przecież nowe mieszkanie jest już w nie wyposażone, czy mamy swoje wyrzucić, po to by korzystać z cudzego?-na to zabrakło odpowiedzi.
-Dlaczego, przez tyle lat nie było problemu z mieszkaniem, dopiero teraz?-zapytał Reg.
Landlord pewnie nie przemyślał swojej odpowiedzi, bo to co odpowiedział długo będzie mu się odbijało czkawką, a mnie wytraciło z udawanego spokoju.
-Kiedyś mieszkał tylko Reg, teraz pojawiła się żona i jacyś ludzie, gdyby mieszkał tu Rega syn nie byłoby kłopotu.
No i sprawa stała się jasna, porąbany rasista! Wszyscy byliśmy Polakami, a syn Anglikiem. Niestety tym sposobem utracili (chłopca) na pstrykniecie, bo tak właśnie reagował i tak go, też traktowali.Przestało się im to podobać, że jest szczęśliwy i ma rodzinę. Podniesionym głosem powiedziałam do Pawła przetłumacz, dokładnie to co powiem, czy kupili go sobie na własność? czy został pozbawiony praw do założenia rodziny i bycia szczęśliwym? czy Landlord zapomniał, że czasy niewolnictwa już dawno się skończyły!.
-No co Ty, weź uspokój się-nie bardzo miał ochotę na powtórzenie tego co powiedziałam
-Nie uspokój się, tylko powiedz dokładnie tak jak powiedziałam-nie wiem co mu dokładnie przetłumaczył, ale po chwili, Boss powiedział byśmy się zastanowili i dali mu odpowiedź jaka jest nasza decyzja. Zapytałam wtedy.
-Czy przewiduje zrekompensowanie poniesionych przez nas strat rezygnując z większego metrażu na rzecz o wiele mniejszego?
-Nie! ponieważ mniejsze mieszkanie jest nowoczesne i to rekompensuje utratę metrów starego mieszkania.
-W takim razie pozostajemy na swoim mieszkaniu, nie potrzebujemy nowoczesnego.
Landlord chyba nie przewidział takiego obrotu sprawy, mocno zdegustowany, że ktoś śmie mu się przeciwstawiać powiedział, że jeśli nie zmienimy decyzji, on weźmie prawnika i sprawa może trafić do sądu, radzi nam więc byśmy też poszukali sobie jakiegoś prawnika, za którego ON nam zapłaci! No proszę! Co za cudowny facet! Kosmos!. Nawet zapłaci nam za prawnika przeciw sobie!!! Powinniśmy grzecznie spakować walizeczkę i się przenieść, tam gdzie PAN palcem wskaże. Śmiechu warte ha, ha, ha, chyba nie trzeba tego komentować.
-Macie dwa tygodnie na przemyślenie i podjęcie decyzji-takie było zdanie na koniec spotkania
-Jeśli decyzja będzie odmowna, wtedy my zaczniemy działać dalej.
Noc mieliśmy nie przespaną, nie dało się spokojnie przyłożyć głowy do poduszki. O godzinie czwartej nad ranem zeszłam na dół do kuchni, zaczęłam zaparzać kawę, przecież i tak nie spałam, chwilę po mnie zszedł Reg, oboje siedzieliśmy przy kawie i rozważaliśmy to co się wydarzyło. Byłam tak roztrzęsiona, że nie umiałam znaleźć sobie miejsca.
Rano z bólem głowy, poszłam do pracy, ale nie stanęłam do komputera przy którym pracowałam, tylko poszłam prosto do managera by prosić o wolne, bo nie jestem w stanie skupić na pracy, zapytał  mnie
-Co się stało?   
Wtedy nerwy puściły i rozpłakałam się, powiedziałam w skrócie o tym, że po 33-ech latach Landlord chce nas wyrzucić z mieszkania, tylko dlatego że zamieszkali tam Polacy. Czułam się paskudnie, musiałam mieć czas na ogarnięcie tego wszystkiego i poukładać myśli. Nie było problemu z wolnym. Dwóch managerów widziało w jakim byłam stanie. Nie pracowałam przez tydzień.